Sprzecza się trzech chłopców, który z nich ma
starszego pradziadka.
Pierwszy mówi:
- Mój pra-pra-pradziadek był cieślą i strugał belki na Arkę Noego.
Drugi mówi:
- Mój pra-pra-pra-pra... pradziadek był ogrodnikiem
i sadził drzewka w raju.
Trzeci mówi:
- Mój pra-pra-pra i jeszcze długo bym musiał mówić
pra-pra był elektrykiem. Jak Pan Bóg powiedział: "Niechaj się stanie
światłość", to kable już były podłączone.
Wywiad z ks. Janem
Twardowskim, "Droga" 2/2000
- Skąd czerpie Ksiądz inspirację i tę ciągłą radość
życia?
- Jak to skąd?! Samo życie podsuwa tematy.
Na przykład spytałem kiedyś małego chłopca:
"Masz silną wolę?"
A on na to: "Nie mam wyjścia".
Humor mnie uzdrawia, pomaga mi. Jest tajemnicą ludzkości.
Lubię zaskoczenie, takie jak dobra puenta w wierszu.
Myślę, że ten, kto śmieszy, to dobroczyńca ludzkości.
Rozmowa dwóch ośmiolatków:
- Jak myślisz, jak nasi przodkowie mogli żyć bez komputerów?
- Myślę, że nie mogli. Przecież już poumierali...
Pewien starzec zauważył:
"Takie jest życie: gdy urośliśmy na tyle,
by móc sięgnąć po słoik z miodem,
to już nie mamy na to ochoty".
Siedzi Janko Muzykant na wzgorku nad Wisla i wzdycha:
- Echhh... Bach umarl.
Po chwili:
- Echhh... Bethoven nie zyje.
I jeszcze potem:
- Echhh... i ja sie cos zle czuje...
Byla niezla burza i facetowi zerwalo blache z dachu.
Troche ja pogielo, przy okazji wiec zabral to do mechanika zeby
wyprostowal. Po dwoch dniach mechanik dzwoni do niego:
- Panie, nie mam pojecia co pan z tym samochodem zrobil,
ale za tydzien bedzie do odebrania...
Bóg, patrząc na grzeszną Ziemię, zauważył zły
stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego
personelu medycznego, zszedł na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w
przychodni rejonowej.
Pierwszy dzień pracy spędza w izbie przyjęć. Przywożą
sparaliżowanego chorego.
Bóg kładzie choremu dłonie na głowie i mówi:
– Wstań i idź!
Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Tamże tłum
oczekujących pacjentów.
Wszyscy pytają:
– No i jak nowy doktor?
W odpowiedzi słyszą:
– Łazęga, nie doktor, nawet ciśnienia nie zmierzył...
Śpiewnik dla kierowcow
Wykaz pieśni, jakie należy śpiewać
podczas jazdy samochodem,
gdy rozwija sie nastepujące predkości:
90 km/h - To szczęśliwy dzień
100 km/h - Cóż Ci Jezu damy
110 km/h - Ojcze, Ty kochasz mnie
120 km/h - Licze na Ciebie Ojcze
130 km/h - Panie, przebacz nam
140 km/h - Zbliżam sie w pokorze
150 km/h - Być bliżej Ciebie chce
160 km/h - U drzwi Twoich stoje Panie
170 km/h - Pan Jezus już sie zbliża
180 km/h - Jezus jest tu
200 km/h - Witam Cie, Ojcze
Z przymrużeniem oka
Drogi mężu
Z pamiętnika czyściocha
Jak ja się czuję
Kocham swoją robotę
Miłość w oczach dzieci
Podwyżka
Jej skarga
Oznaki sukcesu
Analiza Kobiety
Facet w galarecie
Piwne przykazania
List matki do syna
Dlaczego mężczyźni nie
powinni redagować kącika
Przysłowia polskie na wesoło
List desperatki
Moje Najsłodsze Ciasteczko!
Prawdziwa kobieta
Modlitwa wieczorna kobiety
Dlaczego zwolniłem...
Porwanie samolotu w...
Przed ślubem
Myśli złote i pozłacane
Ostatnie słowa
Na frasunek
Horoskop Rybi
11 chorób
Pilne pytanie
Kodeks drogowy
Dlaczego kura...
Aby Sylwester był...
Apel mężczyzny do kobiet
Zagadka - Jaki to samochód?
Szef ma zawsze rację
Humor z zeszytów szkolnych
Śmieszne napisy
12 najlepszych wykrętów
Cykl ojcostwa
Grill
Jak czytać ogłoszenia
Dowcipy różne
Dowcipy małżeńskie
Dowcipy o mężczyznach
Dowcipy o Jasiu
Chcesz uniknąć licznych schorzeń, zawsze czuć się młodo i aktywnie?
Najprostszą receptą na to
jest codzienna dawka śmiechu!
Nauczyciel mówi do uczniów:
- Wymieniłem z wami myśli i teraz mam pustkę w głowie!
- A gdy już dostaniecie Nobla, nie zapomnijcie pana
od fizyki...
- Mów głośniej, bo wszystko Ci w brodzie zostaje
(do ucznia z brodą).
- Kto myśli, że od pływania sie chudnie, niech
popatrzy na wieloryba.
- Nadajesz się do rozwiązywania sznurowadeł,
a nie zadań z matematyki.